I tyle…

wszechświat przyspiesza
multiplikując ofiary
wchłania je mocą światła
transfiguruje bez miary

wynoszą się z powietrzem
wpadają w labirynt mennicy
rodzą kolejną śmierć
nędznicy piaskownicy

zaludniają planety
z pasją kosmicznego kuriera
ponad dźwiękami wisi
perspektywa spełnienia

wszechświat powszednieje
w przyziemnej księdze odchłani
w projektach układów suflera
w przestworzach leżących na szali

Warszawa, koniec wieku .