Nie powinnam się bać

Od kiedy chodzisz
w moich butach
uzbrojony w dorosłość
słowa płyną pod prąd
cisza miesza pychę z pokorą
lęk z brawurą
trudno nam znaleźć
wspólny język

od kiedy chodzisz w moich butach
gubię dzieci z podwórka
twarze których nazw nie znam i
nie chcę znać

chłodne nagłówki gazet
bez pomysłu na przeszłość
nie napawają
optymizmem