nie rani mnie
pazur nocy
jad wroga czy
oko embriona
wpatrzone
w źrenicę Boga
pająk zbiega
z odwróconego nieba
świat grochu i
łupiny
dochodzi do prawdy
na czubku języka
wdzięczność i
niewdzięczność
jednym słowem
żegna się i wita
ktoś grzebie w śmietniku
po peta to wszystko
usuwam sumę
na rzecz różnicy
rachunek jest prostszy
mnożenie
zostawiam ekonomom
żałuję tych co odeszli
mieliby dzisiaj
ckliwy finał